Jakiś czas temu Dorotka pokazała na swoim blogu Justę. Oniemiałam. Moim zdaniem jest piękny. No i sama zachorowałam na tego typu cardigan. Na razie bez kolorów, szaro-buro.
Ciągle szukam włóczki, która dorównałaby pod względem układu kolorów włóczce u Dorotki, ale mnie nie gryzła. Jeśli taką znajdę, to na pewno jeszcze jeden kolorowy kołowiec powstanie. A na razie wersja nr1 – jeszcze nie dokończona. Właśnie skończyłam koło, teraz rękawy…
Włóczka z domowych zapasów, ładnie się układa. Jeśli też zachorujecie na kołowca, to wybierajcie włóczki, które nie będą zbyt grube, a przez to sztywne.
Link do tego posta, możesz skopiować, wkleić na swoją stronę, przesłać do znajomych:
mierzyłam coś takiego i wyglądałam koszmarnie, zatem uffff 😉 już mnie nie korci. trzymam kciuki!
No ja wiem, że nie każdemu będzie w takim dobrze. Najładniej wygląda na szczupłej, wysokiej, młodej, jędrnej 🙂
Ale mi się podoba – przymierzałam bez rękawów i jest ok. Nie wiem tylko, co wykombinować z zapięciem, bo chciałabym też mieć taką opcję.
Moze i ja kiedys sprobuje zrobic sweter z kola !
warto spróbować – zawsze to czegoś nowego można się nauczyć. U mnie już panna Jagodzianka ustawiła się w kolejce po taki sam 🙂