Bratanek podobno w czapce i kominie chodzi. Jego młodsza siostra nie mogła być pokrzywdzona i swój komplet też dostała. Oto on, oto moje B.
Nie wiem, jak Wy, ale ja uważam, że zdecydowanie przyjemniej dzierga się „dziewczyńskie” rzeczy, niż chłopięce. Jakoś tak i z kolorem można poszaleć i z formą. No jestem całkiem obiektywna, jako matka trzech pannic 🙂
Tutaj w formą nie szalałam – bo byłoby zbrodnią do takich kolorów dokładać jeszcze jakieś wzory – tak przynajmniej uważam ja.
Dlatego prosty ściągacz i ryż.
Wydaje mi się, że przy takich włóczkach, jak ta takie proste ściegi najpiękniej wydobywają kolory.
Włóczka – to Araucania Tepa. Już dawno ta włóczka „wierciła mi dziurę w brzuch”, bo kolory ma obłędne. Ale cenę niestety również. A ponieważ nadarzyła się okazja, żeby ją w końcu przetestować, to nie mogłam sobie tego odmówić. Tepa mnie troszkę rozczarowała – nie kolorami – te są bajeczne, ale jakością włóczki. Już przy przewijaniu ją w motki, czepiała się strasznie. Wydaje mi się więc, że trzeba się z nią obchodzić bardzo, ale to bardzo delikatnie, bo ma chyba tendencje do łatwego filcowania. O praniu w pralce, nawet na najdelikatniejszym programie, można zapomnieć. Tylko rączki i to bardzo delikatnie. Do tego mnie osobiście chyba by trochę gryzła – no ale ja jestem szczególnym przypadkiem w tym względzie. 4-letnia właścicielka podobno nie zgłasza żadnych zażaleń.
Dodatkowo podobno ciocia, przez przypadek, oduczyła bratanicę gryźć szaliki. Takie sklepowe, akrylowe, czy polarowe fajnie się mieliło w buzi. A tu wełenka z włoskami, które zostają w pysiaku. No i skończyło się 🙂
piękna włóczka 🙂 i faktycznie prosta forma najlepsza 🙂
Ja mam synka i córeczkę i dla obojga równie fajnie się dzierga 🙂 A jak jeszcze synem w sklepiku na dole powie „Ten salik to mi musia na djutach zjobiła!” to w ogóle 😉
O wiem, o czym mówisz. Takie zachwyty wynagradzają nawet kilkukrotne prucie. A dla synka pewnie też bym lubiła dziergać 🙂
Hej! Bardzo ładna czapeczka, moja babcia jest zachwycona. Oby tak dalej! 😀