Witajcie nocno – niedzielnie. Dzisiaj u mnie była pogoda mocno sprzyjająca dzierganiu – ponuro i posępnie, nic tylko wślizgnąć się pod kocyk i wziąć do łapek ulubione druciki.
Ale jak się ma trzy cudnej urody dziewczynki, które co chwilę coś chcą i pragną mego towarzystwa, to dzierganie i tak zostaje zepchnięte na późne wieczory.
I właśnie tymi późnymi wieczorami została wydziergana kolejna czapka. Tym razem troszkę cieńsza i bez pompona, za to z guzikami.
Czapka dzięki kolorowej nitce jest łatwa do zestawienia z innymi elementami garderoby. I jest do kupienia.
Chciałam jeszcze zwrócić Waszą uwagę na zdjęcia – moim skromnym zdaniem całkiem fajne. A to głównie zasługa mojego męża, który ostatnimi czasy odkrywa po latach na nowo zamiłowanie do fotografii. I nawet udało Mu się uchwycić jak się w miarę naturalnie uśmiecham 🙂 .
Choć cały czas czuję się nieswojo w roli modelki, to mamy sporo frajdy ze wspólnego „działania”.
zapisałam się prosiłam o objaśnienia i czekam